I tak oto kończy się kwiecień. Pragnę zaznaczyć, że dosyć pracowity kwiecień. Przynajmniej u mnie. Miałam 3 tygodnie wolnego (święta i urlop zaraz potem), dzięki którym wreszcie miałam czas na doprowadzenie mojego ogródka do stanu gotowości na nadejście cieplejszych dni (ciężka fizyczna praca – przypominam, że ogród znajduje się w górach). Rozpaskudziłam też koty, które na zmianę wylegiwały się na mnie całymi dniami, co oznaczało brak możliwości podejmowania jakichś bardziej konstruktywnych zadań w domu („nie mogę, kot na mnie leży!”). Poza tym przy okazji, niemal niezauważenie, minęły moje kolejne urodziny. W tym roku było jeszcze mniej celebry niż zwykle, więc nawet nie ma o czym pisać. Pozytywem jest jednak to, że wreszcie do naszej okolicy zawitała wiosna i stopił się śnieg zalegający ogródek. Niestety, wraz ze zmianą pogody przyszły moje bóle głowy, które bardzo mi ograniczają jakąkolwiek działalność.
Więcej dzisiaj nie sklecę. Może następnym razem, gdy głowa nie będzie mnie boleć, napiszę coś więcej i być może nawet ciekawiej 🙂 Pozdrawiam was i trzymajcie się zdrowo!